niedziela, 16 czerwca 2013

Dirty (first) dancing

Pierwszy taniec - dla jednych przykry obowiązek, dla innych możliwość zaprezentowania swoich umiejętności szerszej publiczności. Problem jednak może pojawić się już przy wyborze utworu. Okazuje się bowiem, że  niewiele par ma faktycznie "swoją" piosenkę, która łączy się z ich szczególnym przeżyciem czy wspomnieniem. Jeśli jeszcze dodać do tego dwie lewe nogi nowożeńców, romantyczna wydawałoby się tradycja może zamienić się w koszmar.

Cytując mojego ulubionego producenta sentencji, Paulo Coelho: "Podczas każdego tańca, któremu oddajemy się z radością, umysł traci swoją zdolność kontroli, a ciałem zaczyna kierować serce." Jak więc wobec przeciwności losu i ułomności ciała radośnie przeżyć te kilka chwil w tańcu? 

Po pierwsze, pogódź się z myślą, że o standardowych tańcach możesz zapomnieć. Chyba, że przynajmniej pół roku wcześniej zaczniecie intensywne "treningi", ale może mieć to mało wspólnego ze wspomnianą radością. Tym sposobem przechodzimy do opcji numer dwa, czyli- jeśli nie możesz dostarczyć gościom emocji artystyczno- wizualnych, daj im chociaż porządną dawkę humoru. A w tym zakresie możliwości jest mnóstwo...

1. Mix ulubionych utworów - zupełnie dowolnych lub trzymających się danego stylu czy tematyki, co umożliwia dopasowanie układu do umiejętności pary młodej, jak i tematu przewodniego wesela.



2. One man show - to świetne rozwiązanie dla par, gdzie tylko jedno ma parcie na parkiet. Przesiedzieć pierwszy taniec? Dlaczego nie!

3. Z fabułą i gadżetami - to już wersja dla bardziej zaawansowanych, gdyż wymaga skupienia nie tylko na muzyce i krokach, ale także na sprawnym "żonglowaniu" pomocami wizualnymi.



4. W wersji karaoke - jak się okazuje, nie tylko dla posiadaczy talentu muzycznego.




Takie humorystyczne rozwiązanie kwestii pierwszego tańca ma też swoje wady. 
Spontaniczne podejście do tematu to też uznanie faktu, że wszystko może się zdarzyć. Wtedy zabawny układ może przerodzić się w farsę, której goście raczej nie docenią. Poza tym, starsze ciocie czy dziadkowie mogą czuć się nieco rozczarowani, jeśli czekali na romantycznego walca, a nawet zażenowani waszymi "wygłupami". Szczególnie, jeśli np. do jednej wstawki muzycznej zaczynacie klepać się po tyłkach. 

Pojawia się więc pytanie, kiedy kończy się ciekawe urozmaicenie występu, a już zaczyna show?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz